Malenkowicz

Franciszek i jego nic nie znaczenie

Dlaczego mnie mało obchodzi jaką linię kościoła kreuje Papież Franciszek?

Dlatego że on swoje a kościół i jego wyznawcy często swoje.

Do tego często się kładzie argument, że „nie można oceniać całej wspólnoty przez jej czarne owce” Ten argument ma sens i dotarłby do mnie, gdyby wspólnota katolicka robiła to co każda inna społeczność na tej planecie: Rozliczała swoje czarne owce i pokazywała im miejsce w szeregu.

KK miał tysiące okazji by pokazać, że zło go nie definiuje, ale z żadnej nie skorzystał a często im gorszy wybryk tym lepszego awansu w hierarchii mogła się ona spodziewać.

Dziesięciolecia minęły od pierwszych ujawnionych wielkich afer pedofilskich.  Do dziś nie nastąpiła żadna strukturalna zmiana.

Hierarchowie z języka miłości, szacunku i pomocy którym kierował się biblijny Jezus zrobili sobie tarczę, którą wyciągają, gdy są pod ostrzałem a którą mają w nosie, gdy potrzebujący pukają do ich bram.

Od dawna katolickie organizacje charytatywne charakteryzują się najniższym odsetkiem pieniędzy z darowizn trafiających do potrzebujących. Słynne były w 2014 artykuły, gdy Caritas i prawica próbowali pojechać po WOŚP, że niby to z nimi jest problem a odbiło się im to czkawką, gdy dziennikarze zajrzeli w sprawozdania finansowe Caritasu.

Wracając jeszcze do tego języka miłości i przykazania miłości, które ponoć zostawił nam Jezus…

Gdzie jest kościół papieża Franciszka, gdy arcybiskup Jędraszewski nazywał miliony ludzi zarazą?

To ja odpowiem… W tym samym miejscu, gdzie był Pius XII gdy dział się Holokaust czyli na złotym tronie cichutko mówiący że mu się to nie podoba ale tak by nikt nie usłyszał bo jak usłyszy to trzeba będzie stanowczo potępić a tego by nie chcieli robić.

Kościół jest jak Karnawał w Wenecji. Pełen pięknych, bogato zdobionych szat, wystawne bale i maski, które można na zawołanie zmienić by przypodobać się publiczności.

Karnawał ten trwał 2000 lat i czarne owce nie niepokojone miały liczne potomstwo.

I gdy patrzę na ten ponad miliard owiec, wszystko zlewać mi się będzie w odcienie szarości, dopóki najczarniejsze ogniwa nie zostaną z tego stada usunięte.

A jeżeli komuś się ta postawa nie podoba, polecam zacząć porządki.  

O autorze

Młody Rotterdamczyk, na co dzień cicha woda.

Piszę od 13-stego roku życia. Od tej pory prowadziłem kilka blogów, eksperymentowałem z gatunkami, środkami przekazu, zapisałem kilkanaście notesów i zeszytów opowiadaniami, listami, rozprawami, przeczytałem setki książek, które były inspiracją dla kolejnych godzin przy biurku z długopisem.

Gdy wszedłem w dorosłe życie, obowiązki, zawirowania i jego tempo gdzieś wypchnęło mnie z flow. Przestałem czytać książki, pisać. Odłożyłem pasję na półkę i próbowałem się „realizować” w innych dziedzinach.

Ta strona jest niejako moją próbą powrotu do pisania. Chcę by była ona zbiorem (według mnie) najlepszych moich tekstów i fragmentów książki którą piszę.

Gdy nie bawię się w pisarza jestem zwyczajnym człowiekiem. Staram się być dobrym dla innych i spędzić swoje lata robiąc to co kocham z tymi których kocham.